Rosyjska Cerkiew wspiera państwo

Rozmowa z prof. GRZEGORZEM PRZEBINDĄ z Instytutu Filologii Wschodniosłowiańskiej UJ i PWSZ w Krośnie

Czy rola patriarchy w rosyjskiej Cerkwi jest znacząca, czy wyłącznie tytularna?

– Formalnie Cerkiew jest znacznie bardziej kolegialna niż Kościół katolicki. Władzą ważniejszą od patriarchy jest synod biskupów, a jeszcze ważniejszą synod lokalny, czyli pomiestny, który dokonał wyboru nowego patriarchy. W praktyce patriarcha może rządzić w sposób znacznie bardziej autorytarny, aniżeli wynika to ze statutu cerkiewnego.

Co możemy powiedzieć o nowym patriarsze?

– Od początku było pewne, że to Cyryl zostanie nowym patriarchą. Na synodzie żaden z kontrkandydatów nie miał w rywalizacji z nim większych szans. Cyryl to człowiek niesłychanie energiczny i rzutki, prawdziwy minister spraw zagranicznych moskiewskiego patriarchatu. Z jednej strony obawy o jego konserwatyzm, szczególnie często wyrażane w Polsce, są na pewno przesadzone. Z drugiej zaś, pamiętam jak kilka lat temu Cyryl gościł w Warszawie na zaproszenie Chrześcijańskiej Akademii Teologicznej na sympozjum na temat dialogi międzyreligijnego i został uhonorowany doktoratem honoris causa. Następnie po powrocie do Moskwy zaangażował się bardzo mocno w ustanowienie nowego święta narodowego na pamiątkę wypędzenia Polaków z Kremla. Popierał tę ideę szczególnie mocno, a w jednym z programów telewizyjnych powiedział nawet, że ówczesne zagrożenie dla państwa rosyjskiego było znacznie większe niż w czasach ataku Hitlera. Podczas II wojny istniały bowiem cały czas władze państwowe, a w latach agresji Polaków formuła rosyjskiej władzy została w ogóle zakwestionowana. Wydaje mi się, że porównywanie oby tych konfliktów i to jeszcze w taki sposób, na pewno nie służy stosunkom międzynarodowym, a w szczególności relacjom polsko-rosyjskim. Mam nadzieję, że był to tylko epizod, a nie ideologia nowego patriarchy.

W jakim kierunku pójdzie Cerkiew pod wodzą Cyryla?

– Trudno przewidywać, ale na pewno zmieniać się będą czasy i Cerkiew będzie musiała zmieniać się razem z nimi. O jednym trzeba pamiętać: patriarcha Aleksy II, tak krytykowany u nas za "fundamentalizm" i niechęć do dialogu, był w rosyjskiej Cerkwi człowiekiem środka. Byli wszak hierarchowie o poglądach znacznie bardziej konserwatywnych od niego. Z kolei krytycy Cyryla zarzucają mu okcydentalizm i prokatolickość. Jak więc widać, patriarchowie muszą działać w pewnej przestrzeni, która w jakiś sposób ich ogranicza. Nie potrafię teraz powiedzieć, czy siła odciągająca Cerkiew (i w ogóle Rosjan) od spotkania z katolicką i protestancką Europą będzie się zmniejszać czy też nie. Być może do istoty moskiewskiego prawosławia należy, by nie spotykać się z tymi kulturami. Są ludzie, którzy twierdzą, że jeżeli rosyjska Cerkiew zrezygnuje z krytycznej pozycji wobec katolicyzmu, to straci prawo do istnienia. Mam nadzieję, że prawdziwe prawosławie nie oznacza niechęci do katolicyzmu i Europy.

Czy Cerkiew będzie nadal narzędziem państwa?

– Nie używałbym określenia, że rosyjska Cerkiew jest podporządkowana państwu. Miedwiediew ani Putin nie rządzą Cerkwią. To raczej Cerkiew popiera działania państwa. W zamian za to zyskuje szczególnie uprzywilejowaną pozycję prawną w systemie politycznym i społecznym. Wydaje się, że prawosławni hierarchowie widzą swoje interesy bardzo podobnie jak przedstawiciele rosyjskich władz. I tutaj ich drogi się spotykają. Cerkiew jest w znakomitym położeniu finansowym, to jedna z najbardziej potężnych instytucji w sensie materialnym, a status taki umożliwiają jej odpowiednie przepisy prawa.

Czy jest szansa na poprawę relacji Cerkwi z Watykanem?

– Na pewno nie będzie odnowienia ruchu ekumenicznego. Znacznie mniej realna jest też ewentualna pielgrzymka Benedykta XVI do Moskwy i to nie tylko z tego powodu, że Cerkiew nadal papieża nie zaprasza, ale także z tego, że sam papież zajęty jest innymi problemami, np. pogodzeniem się z lefebrystami. Z kolei patriarcha Cyryl w jednej ze swoich programowych wypowiedzi opublikowanych jeszcze przed wyborem mówił przede wszystkim o odbudowie jedności wewnątrz samej Cerkwi. Widać więc, że tam również ścierają się rozmaite tendencje. Z tych właśnie powodów w ciągu najbliższych pięciu lat stosunki Moskwa - Watykan pewnie nie zmienią się.

rozmawiał Paweł Stachnik