Grzegorz Przebinda

OBRAZ ROSJI W ORT1

O mądrym ludzie i prezydencie mocarnym...

Pierwszy program rosyjskiej telewizji ORT 1 propaguje na wizji słowianofilski mit o mądrym ludzie rosyjskim i jego dobrym władcy, nadal mający wielkie powodzenie wśród przeciętnych Rosjan u schyłku XX stulecia. Program Borisa Bieriezowskiego skutecznie kształtuje rosyjską opinię publiczną, a w czasach kolejnych wyborów staje się natychmiast tubą propagandową jednego z kandydatów (w przedostatnich wyborach prezydenckich – Borysa Jelcyna, w ostatnich – Władimira Putina). Często posługuje się obrazem przemawiającym do postsowieckiej świadomości, na ogół nie oddziela komentarza od informacji, moralizuje i poucza słabo zorientowanych i zahukanych widzów. W dzisiejszej Rosji toczy się ostra medialna walka o pieniądze i „rząd dusz”, a ORT 1 prowadzi tu zdecydowanie, pozostawiając daleko w tyle wszystkich konkurentów.

Powyższe uwagi opieram na badaniach z ostatnich pięciu lat, od kiedy pilnie oglądam główne programy informacyjne ORT 1, i staram się zarazem obserwować gwałtowny rozwój rosyjskich mediów wizualnych. Poniższą zaś analizę chciałbym oprzeć na obserwacji programu Wriemia stacji ORT 1 (odpowiedniku polskich Wiadomości) w pierwszej, niezwykle ważnej dla Rosjan, dekadzie maja 2000 roku. Pozwoli mi to nie tylko sformułować wnioski co do jakości rosyjskiej „kuchni informacyjnej”, lecz zarazem da materiał do przemyśleń na temat stanu „duszy rosyjskiej” i jej problemów u schyłku XX stulecia.

Zabita Czeczenia i Władimir Putin

Głównym tematem ORT 1 nadal była wojna w Czeczenii, o czym mówiono przy każdej okazji, również w związku z Dniem Zwycięstwa. „Tak jak wygraliśmy z faszystami, tak wytępimy terrorystów”, odgrażał się prezydent elekt Władimir Putin. 9 V odbyła się parada, a raczej parodia wojskowa w zburzonym mateczniku Czeczenów – Groznym. ORT 1 nadaje cyklicznie program Pozdrowienia z frontu, w którym za pośrednictwem TV swe życzenia dla najbliższych przekazują rosyjscy szeregowcy i oficerowie. Wielokrotnie pojawiał się problem odbudowy Czeczenii i jej statusu w okresie przejściowym. Pokazywano ciała zabitych Rosjan, potępiano pojmanych terrorystów, przeprowadzano wywiady z „prostymi ludźmi”, którzy domagali się „pokoju i spokojnego życia”.

Wyraźnie widać, że problem Czeczenii jeszcze długo będzie zaprzątał uwagę i sumienia Rosjan, a ORT 1 nie tylko odpowiada tu na zapotrzebowanie widzów, lecz również kształtuje świadomość przeciętnego Rosjanina. Z jednej strony ma on już dosyć tej wojny, ale z drugiej – jak zeschła trawa wody pragnie „ostatecznego rozwiązania kwestii czeczeńskiej”. Dlatego wielokrotnie podkreślano, iż „żadnych rozmów z Maschadowem nie będzie”, i z wyraźną złością pokazywano jego żonę, której cudem udało się przedostać do sąsiedniej Gruzji. Mówiono o federacyjnym rządzie w Czeczenii w przejściowym kilkuletnim okresie, ironizowano nad kubańskim psychologiem, który kiedyś leczył ze stresu kubańskich „ochotników w Angoli”, a teraz przyjechał czynić to samo z rosyjskimi żołnierzami przybyłymi z czeczeńskiego frontu („Ale dla naszych żołnierzy – kontrował komentator – żaden stres nie istnieje„).

Drugim głównym bohaterem ORT 1 był w omawianym okresie Władimir Putin. Zaczął bardzo ostro, ponieważ podczas otwierania mistrzostw świata w hokeju na lodzie w nowej hali w Sankt Petersburgu wypowiedział do hokeistów i rodaków brzmiącą jak wystrzał z karabinu frazę: „Nam nużna pobieda”. W sumie obraz prezydenta Rosji, jaki się kreuje, nawiązuje do rosyjskiego mitu o „dobrym władcy”, który nie tylko przeprowadzi reformy, lecz na dodatek uczyni to w braterstwie z „prostym człowiekiem”. Trzeba też było widzieć na ORT 1 histeryczne nastolatki, piszczące na widok prezydenta, oraz rosyjskie babcie życzące mu „zdrowia, szczęścia i Bożego poparcia”.

Cerkiewny dzwon

Żaden inny Kościół w Europie i Azji nie był tak silnie związany z państwem jak rosyjska Cerkiew prawosławna od czasów Piotra I. Święta religijne zawsze tu miały charakter „dzierżawny” – w okresie Breżniewa patriarcha Pimen Izwiekow wygłaszał płomienne homilie na kolejne rocznice rewolucji październikowej, wysławiając przy okazji pod niebiosa „humanizm socjalistyczny”. Obecny patriarcha moskiewski i Wszechrusi, Aleksy II Ridigier, nie ma co prawda osobowości Pimena, ale jest za to bardziej skuteczny, gdy chodzi o wpływ na władze. To dzięki jego zabiegom Duma w 1997 roku zmodyfikowała, wbrew Konstytucji Federacji Rosyjskiej i Europejskiej Deklaracji Praw Człowieka, ustawę o wolności sumienia z 1990, zapewniając konfesjom „rdzennie rosyjskim” (prawosławie, islam, judaizm) uprzywilejowaną pozycję prawną, sprowadzając na przykład katolicyzm do statusu religii drugorzędnej, podlegającej specjalnej procedurze rejestracyjnej. Aleksy II jest do tej pory znanym przeciwnikiem idei ekumenizmu – ma pewien wpływ na kształtowanie antyeuropejskości i antykatolickości Rosjan w starszym wieku.

Cerkiew uczestniczyła w prawie wszystkich świętach wokół 55. Dnia Zwycięstwa. W tym roku najważniejsze obchody odbyły się nie 9 V w Moskwie, lecz pięć dni przedtem w Prochorowce pod Biełgorodem, gdzie 12 VI 1943 roku miała miejsce gigantyczna bitwa czołgowa między wojskami radzieckimi i niemieckimi. Była to bitwa na łuku kurskim, na styku obecnych granic trzech państw: Rosji, Ukrainy i Białorusi. Historycy w Rosji przyrównują to gigantyczne starcie zmotoryzowanego żelastwa do wielkich bitew przeciwko Tatarom na Polu Kulikowym (1380) i przeciwko Napoleonowi pod Borodinem (1812).

Władza i media wykorzystały rocznicę dla podbudowania tezy o „trójjedności słowiańskich narodów”: Rosjan, Białorusinów i Ukraińców. Patriarcha Aleksy II poświęcił dzwon, na którym wyryto cytat z jednego z najważniejszych świętych Rosji, Siergieja Radoneżskiego, działającego u schyłku XIV wieku: „W miłości i jedności ratunek”.

Łukaszenka po ojcowsku objaśnił widzom: „My trzej razem, bez przymusu i zgodnie chwyciliśmy za linki i trzy razy uderzyliśmy w jednej chwili w ten dzwon. To jest nasza wspólna przyszłość”. Kuczma z o wiele mniejszym entuzjazmem powiedział, że „w jedności nasza siła”, a Putin wystrzelił znane frazy o bliskości trzech narodów, wspólnych korzeniach historycznych, takiej samej kulturze i religii Rosji, Ukrainy i Białorusi. Dodam, że ani z ust Putina, ani Łukaszenki, czy tym bardziej Kuczmy nie zabrzmiało jedno słowo o politycznym zjednoczeniu. ORT 1 nie komentowała wydarzeń, lecz pozostawała na poziomie najbardziej skutecznego – gdy chodzi o kształtowanie mentalności prostego odbiorcy – „opisu naiwnego”. Przy tej poetyce nadawania nawet drobny deszczyk, co to na chwilę popadał, został uznany przez natchnionego sprawozdawcę za „dobry znak”.

Kłopoty w Estonii

Pokazywano też uroczystości paschalne w zburzonym Groznym, gdzie podczas działań wojennych zniszczono jedyną świątynię prawosławną w mieście, cerkiew Archanioła Michaiła, i zabito jednego z prawosławnych księży tej parafii. Podkreślono, że w mszy uczestniczyła pozostała jeszcze przy życiu garstka rosyjskich mieszkańców Groznego i przede wszystkim „omonowcy”, czyli – jeśli już po polsku mówić – uzbrojeni po zęby milicjanci na przymusowej służbie Centrum. Malowano także obrazki z rosyjskiej prowincji. Tutaj zwracano uwagę słabo zorientowanego widza–mieszczucha na prawosławny obyczaj, na „prostotę i dobroć człowieka rosyjskiego”. Znów miało się to układać w jedną spójną ideologiczną całostkę, mającą swe zakorzenienie w XIX-wiecznym słowianofilskim micie o „dobrym ludzie rosyjskim”, który może stanowić przeciwwagę dla „zgniłego Zachodu”, tym bardziej że broni jego interesów mocarny prezydent...

Po rozpadzie ZSRR rosyjska Cerkiew prawosławna – szczególnie w krajach, gdzie główną religią nie jest prawosławie, np. w Kazachstanie, Uzbekistanie, Turkmenii, Kirgizji, Tadżykistanie (tu wszędzie islam, przeważnie w wersji sunnickiej), na Litwie (katolicyzm), Łotwie (luteranizm i katolicyzm) – znalazła się w sytuacji Kościoła mniejszościowego. Szczególna sytuacja panuje w Estonii, gdzie „rdzenny naród” nowej niepodległej republiki wyznaje zarówno luteranizm, jak i prawosławie. Telewizja ORT 1 mówiła w tym okresie o wielkich kłopotach rosyjskiej Cerkwi prawosławnej w Estonii. Powiadomiono widzów, że zgodnie z estońskim prawem rosyjska Cerkiew wkrótce utraci tutaj swój majątek na rzecz Cerkwi greckiej. W Estonii bowiem ustanowiono prawo o obowiązku rejestracji wszystkich Kościołów (na tym terenie istnieją dwie, jak się okazuje konkurencyjne, misje prawosławne: rosyjska i grecka. Cerkiew grecka ubiegła rosyjską przy rejestracji i nazwę „Cerkiew prawosławna” zajęła dla siebie... A rosyjska Cerkiew nie chce się rejestrować pod inną nazwą i dlatego realnie grozi jej eksmisja z parafii.

Rzecz jest tym bardziej godna uwagi, że stolica Estonii Tallin, jak poinformował widzów sprawozdawca ORT 1, jest rodzinnym miastem patriarchy Aleksieja, tu przyjął on sakrę biskupią, tu spoczywają jego rodzice. ORT 1 objaśniała widzom, iż w tym przypadku chodzi o prześladowanie w Estonii starej tradycji słowiańskiej – Cerkiew grecka, żeby „przypochlebić się miejscowej ludności”, sprawuje liturgię po estońsku, podczas gdy Cerkiew rosyjska czyni to nadal tradycyjnie w języku staro-cerkiewno-słowiańskim. Zarówno Patriarchat moskiewski, jak i dziennikarze ORT 1 potraktowali tę sytuację jako zamach na prawosławnych Rosjan w Estonii.

Problem „prześladowania” Rosjan w krajach dawnego ZSRR powrócił w ciągu tych dziesięciu dni jeszcze jeden raz, gdy pokazano sprzedawczynię rosyjskich gazet w Rydze, podobno szykanowaną przez tamtejsze władze. Dziennikarz nie powiedział, jakie gazety sprzedaje kobieta, ale było wyraźnie widać, że chodzi o tzw. patriotyczne, czyli okołofaszystowskie rosyjskie periodyki (np. tygodnik Russkij Wiestnik). Na Łotwie – przypomnijmy to, czego nie powiedział dziennikarz ORT 1 – władze borykają się z problemem postsowiecko-wielkoruskiego nacjonalizmu i zakaz sprzedaży podobnego rodzaju literatury, otwarcie nawołującej do „patriotycznej krucjaty”, jest całkowicie zrozumiały. Tyle że widz ORT 1 znów zapewne uznał powyższą sytuację za dowód na prześladowanie Rosjan w „niewdzięcznej Łotwie”.

Rzymski papież, Polska i zagranica

Rosyjska telewizja ORT 1 w ostatnich pięciu latach niezwykle rzadko pokazywała papieża, a już w świetle pozytywnym – prawie nigdy. Podczas niedawnej wizyty w prawosławnej Gruzji pokazywano głównie brak zainteresowania wiernych. Jan Paweł II pojawił się teraz w ORT 1 tylko jeden raz, a było to 1 maja, gdy odprawiał liturgię w dniu św. Józefa. Komentator ORT 1 z uznaniem podkreślił, iż papież wstawił się za bezrobotnymi. Potem dodał: „Robotnicy podarowali papieżowi kask i, nie wiedzieć dlaczego, komputer przenośny”. Odniosłem wrażenie, choć może się to tłumaczyć nadmierną polską wrażliwością, iż ta „niewiedza” została wyeksponowana po to, żeby „było śmieszniej”. Jednak w dniu 80. urodzin papieża, 18 maja 2000 roku, prawie wszystkie rosyjskie środki masowego przekazu, w tym i ORT 1 wyrażały się o Janie Pawle II niezwykle ciepło, a nawet serdecznie. Jest to już jednak temat na całkowicie odrębną analizę.

Nasz kraj pojawiał się w głównych wydaniach wiadomości ORT 1 parokrotnie, ale zawsze w związku z innymi wydarzeniami, dla których Polska była tylko tłem, lub dla zobrazowania jakiejś dziennikarskiej tezy, również niezwiązanej z Polską. W Dzień Holokaustu (Rosja dopiero teraz „uznała” męczeństwo Żydów podczas II wojny światowej i słowo „Holokaust” jeszcze nie wszyscy tutaj rozumieją, ale podobnie jest jeszcze w Polsce) mówiono przede wszystkim o „martwej ciszy” i obchodach tragicznej rocznicy w Izraelu, odnoszono się krytycznie do „kłamstwa oświęcimskiego”. Pojawiła się również migawka z Polski, w której pokazano, że w „polskim Oświęcimiu”, jak mówiono, w pochodzie brał udział Aleksander Kwaśniewski. RP pojawiła się również w kontekście ironicznym, w dniu „intronizacji” Putina na urząd prezydenta FR. Podkreślano, że w Rosji przekazywanie władzy odbywa się w „sposób cywilizowany”, tak jak w innych „krajach cywilizowanych”. Tymczasem w niektórych krajach, np. Afryki, władze przejmują po sobie kolejne grupy wojskowe w wyniku zbrojnych puczów. Natychmiast po tym pokazano scenę zaprzysiężenia Kwaśniewskiego, podczas której zwolennicy odchodzącego z oporami Lecha Wałęsy machali flagami „Solidarności” i skandowali fanatycznie imię i nazwisko swego faworyta. Było jasne, że chciano tu pokazać paralelę między Polską a światem niecywilizowanym, w odróżnieniu od „podobnej do Ameryki” Rosji. (To też się zmieniło, gdy 25 V Kwaśniewski wystąpił w programie „Wriemia” i przekonująco odpowiadał na pytania największego tutejszego profesjonalisty, dziennikarza z klasą, Aleksandra Lubimowa, dotyczące celowości wstąpienia Polski do NATO.)

W okresie, który obserwowałem, nic nie mówiono, jak zwykle, o Konstytucji 3 maja, nic też nie powiedziano o Polsce w związku z Dniem Zwycięstwa. Ale za to nasz kraj nie pojawił się nigdy w kontekście negatywnym, Rosja poprzez ORT 1 nie wyrażała już w tym roku żadnych pretensji w rodzaju: „Myśmy was wyzwolili, a wy teraz chcecie do NATO...”. Może dlatego, że już tu jesteśmy...

Zagranica pojawia się na ORT 1 jak na lekarstwo, głównie wtedy, gdy mają tam miejsce jakieś katastrofy. Na przykład w Japonii uzbrojony nożownik porwał autobus i zabił kobietę, a w USA wariaci ogłosili urbi et orbi kolejny koniec świata... Z wyraźną satysfakcją pokazywano pierwszomajowe burdy w Anglii i Niemczech. Podkreślano, że w Moskwie, mimo zorganizowania dwóch różnych pochodów, nie było żadnych konfliktów, prócz niewinnych, choć męskich utarczek słownych między Giennadijem Ziuganowem a Jurijem Łużkowem.

Dzień Weterana

Świętowanie 55. rocznicy zwycięstwa nad Hitlerem było chyba najmniej militarne w historii obchodów 9 maja w ZSRR i Rosji. Władze napisały teraz scenariusz pokojowy, do wielkiego pochodu na placu Czerwonym zaproszono wszystkich żyjących weteranów wojny, którzy zjawili się na moskiewskiej paradzie w liczbie 5 tysięcy. „Są tak samo piękni i młodzi jak 55 lat temu” – podkreślała komentatorka. „Jest to święto nie tylko Rosjan, ale również wszystkich obywateli ongiś niepodzielonego ZSRR”. „Z wami nauczyliśmy się zwyciężać – mówił do weteranów Putin – weszło nam to w krew, będziemy teraz zwyciężać w życiu pokojowym, w reformie”. „Ekonomia i dobrobyt – to jest główna tajemnica wojskowa”. Potem ostrzegał „współczesnych terrorystów”, co można odczytać jako kolejną groźbę wobec zamordowanej już przecież Czeczenii.

Podkreślam jednak, że nie było żadnych gróźb wobec Europy ani aktualizowania odwiecznego rosyjsko-sowieckiego militaryzmu. Wynika to może z faktu, że wśród młodego pokolenia pamięć o II wojnie światowej zanika, na przykład podobno co setny ankietowany Rosjanin uważa, iż w tej wojnie Niemcy stały po stronie ZSRR...

HHH

ORT 1 nie tyle opisuje, co kreuje obraz kraju w świadomości obywateli Federacji Rosyjskiej. Co ciekawe, nie ma tu prawie wcale wiadomości o życiu rosyjskiej prowincji. Tak jak u nas w Warszawie, tam wszystko dzieje się w Moskwie i w Petersburgu. Myślę, że dalsza analiza programów, np. w porównaniu z audycjami na NTW Władimira Gusinskiego, najbardziej profesjonalnej rosyjskiej stacji, mogłaby dostarczyć wielu ciekawych spostrzeżeń na temat dwóch konkurencyjnych wizji Rosji. Populistyczno-ludowa wizja ORT będzie obowiązywać dopóty, dopóki Rosja nie wyjdzie z Lumpen–Azji, czyli z głębokiego kryzysu duchowo-ekonomicznego, wizja NTW mogłaby się stać aktualna dopiero w Rosji europejskiej.